Co się odwlecze to nie uciecze. Dokładnie rok po naszym ślubie Daniel i Kaśka pobrali się w kościele w Ząbkach pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego. Uroczystość zaczęła się o godzinie 17.00, gdzie dojechaliśmy w składzie : Mamuśka, Ewelina, Ja, oraz Agnieszka za kierownicą, co jak się później okazało było kiepskim pomysłem, ponieważ Agnieszka chciała się napić. Musieliśmy więc odstawić samochód, w związku z czym na wesele przybyliśmy z opóźnieniem no i oczywiście zabrakło dla nas wolnych miejsc po stronie naszej rodziny. Siedliśmy więc obok rodziców Panny Młodej, gdzie nie do końca wiedzieliśmy z kim pijemy. Tak czy inaczej na ślub przybyliśmy w pełni przygotowani, ja rzecz jasna uzbrojony w aparat, dwa obiektywy, dwa akumulatory, karty pamięci, kompakt … a i tak połowy z tego nie wykorzystałem 🙂
A tu kilka fotek z naszych przygotowań do ślubu:
Ślub to specyficzne wydarzenie. Z perspektywy fotografa wszystko dzieje się strasznie szybko i zaplanowanie sobie dobrego i oryginalnego ujęcia jest podstawą do pokazania czegoś więcej niż fotek rodziny z kompaktu.
Miałem okazję obserwować co najmniej trzech niedzielnych fotografów w kościele, każdy uzbrojony po zęby w najdroższy sprzęt który nadaje się co najmniej do fotografowania przyrody, lub studyjnych zdjęć portretowych. Jeden nawet korzystał z ciemnego zoomu Tamrona (o ostrości niezbędnej w przypadku zdjęć ślubnych można zapomnieć) wspomagając się lampą zrobił przynajmniej 150 zdjęć z tego samego punktu … pewnie będzie w czym wybierać … na tym zdjęciu mrugam okiem, a na tym nie 😉 Pierwszy raz spotkałem się też z szarym canonowskim zoomem na ślubie (!) Prawdopodobnie facet chciał zrobić zdjęcia wszystkim uczestnikom uroczystości nie ruszając się z miejsca, lub spodziewał się pokazów lotniczych po zaślubinach. Generalnie byłem trochę zaskoczony zachowaniem wszystkich fotografów, którzy pstrykali siebie nawzajem (bo raczej ciężko było znaleźć ujęcie, aby inny fotograf nie wszedł nam w kadr), fotografowali te same rzuty i dosłownie wchodzili na księdza. Pstryknąłem im fotkę żeby to pokazać. Oczywiście ujęcie jest słabe, ale w celach poglądowych:
Mam nadzieję że fotografowie nie popsuli młodym nastroju ceremonii błyskając co 10 sekund lampą. Pamiętajmy, aby zaopatrywać się w jasne obiektywy i oddać prawdziwy nastrój uroczystości i kolorystykę kościołów. Najlepiej zapoznać się z dziesiątką najlepszych fotografów ślubnych i zobaczyć jak wyglądają dobre ujęcia na ślubach. Osobiście polecam Bena Chrismana, robi genialne foty i potrafi najbardziej obskurny kościół zmienić w dzieło sztuki.
Dobra dość marudzenia, teraz czas pokazać że warto było poczekać na dobre ujęcie i omijać ścieżki innych fotografów.
Z setek zdjęć, które robili inni, tylko to będzie unikalne. Kilka stopni różnicy w kącie i już mamy coś nowego. Nie wspominając już o tym, że ceremonia zaślubin jest raczej poważną uroczystością, więc radość i luz pojawiają się dopiero po wyjściu z kościoła, co można zaobserwować na zdjęciach.
Zrobiłem tylko 3 zdjęcia z wyjścia … trzy udane. Przypadek ? Raczej nie.
Na koniec fotki z wyjścia po schodach. Należy tu wspomnieć, że inni fotografowie ustawili się za samochodem (najwyraźniej się znali) i robili we trzech fotki z tego samego miejsca, na szczęście ja znalazłem inne ujęcie, bo młodzi mieliby chyba już dość fotek 🙂
Na koniec moje ulubione żabie ujęcia samochodu i pięknego kościoła w Ząbkach, którego chyba żaden z fotografów nie uwiecznił:
Nie robiłem zbyt wiele zdjęć na ślubie, takie wydarzenie powinno mieć swój klimat i nie być tylko zwykłą formalnością. Zbyt dużo fotek, flesz, jak i sama obecność fotografa odwraca uwagę od najistotniejszej rzeczy … samego ślubu. Kilka dobrych fotek wystarczy, żeby pokazać radość i klimat wydarzenia.
Życzymy wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia 🙂
Już niebawem foto relacja z wesela.