W końcu przyszedł czas na położenie paneli, które pomyślnie przeszły okres rocznej inkubacji 😉 Niesamowite, że tyle czasu leżały nie wypaczone i nie zjedzone przez korniki, ale właśnie nadszedł ich czas. Zabrałem się do tego szybko i sprawnie:
Folia paraizolacyjna, gąbka 6mm, taśmy i kołki szybkiego montażu.
W zasadzie po 5-6 godzinach miałem gotowy pokój.
Chyba nie ma prostszego parkietu w montażu … no może poza wykładziną.
Zasady układania są proste jak budowanie z klocków Lego.
Panele łączymy tak: najpierw krótkie boki, następnie dłuższe pod kątem 45 stopni.
Trochę wprawy i idzie bardzo szybko.
Na beton idzie folia, potem gąbka i panele … wuala, zostało tylko przywiercenie listew bocznych.
Jeśli wydaje się komuś, że grubsza gąbka całkiem wyeliminuje hałas to się myli. Jeśli będziemy chodzić na bosaka to z pewnością będzie cicho, ale w twardej podeszwie i tak będziemy słyszeli charakterystyczne stukanie. Podobnie zresztą jak w drewnie, choć w innej tonacji.