Planowo w poniedziałek kończymy już kafelkowanie, ale wciąż przeraża nas wszechobecny kurz. Kafelki i gres przy cięciu strasznie się pylą, więc warto zabezpieczyć rzeczy w pobliżu takie jak wanny akrylowe itp. które mają dość delikatną powierzchnię na zarysowania.
Obydwie łazienki są już gotowe, trzeba przyznać że nasz glazurnik wykonał kawał dobrej roboty, wyrównując trochę klejem nasze „proste ściany”. Właśnie teraz wychodzą wszystkie błędy naszych tynkarzy, którzy zatynkowali nam w sumie 4 gniazdka, oraz ludzi od wylewek i ich 20 letnie „doświadczenie” w podłogach trzymających poziom. Podsumowałbym to tak: mamy zdjęcia wszystkich instalacji elektrycznych, specjalnie zaopatrzyłem się w 2 wykrywacze przewodów, a i tak musiałem stawać na głowie aby odszukać wszystkie zatynkowane gniazdka i rurę PCV. Dzięki temu odkryłem kilka pożytecznych metod odnajdywania gniazdek przy grubych tynkach cementowo-wapiennych:
– moczenie ścian (Często po zwilżeniu ściany wodą, przez tynk przebijają cienie puszek i gniazdek – tylko przed malowaniem !)
– moczenie i wyszukiwanie pęknięć podtynkowych (Po zwilżeniu tynków, widać ich spękania. Bardzo często spękania występują w miejscu gdzie biegną przewody, można tak trafić do puszek i gniazdek)
– moczenie i wykrywanie przewodzenia (Po zwilżeniu tynków i dotknięciu urządzeniem pomiarowym takim jak Phazer 777, sygnał jest wyraźnie większy) należy uważać aby nie przesadzić z wilgocią i nie zrobić zwarcia 😉
Metody powstały w celu wykrycia dwóch gniazdek, w których wykrywacze nie dawały sobie rady. Puszki rozdzielające potrafiły być oddalone o 10 centymetrów od gniazdek w pionie, przez co trafienie po przewodzie było raczej niemożliwe. Dzięki temu odnalazłem gniazdka pod prawie 3cm warstwą tynku. Dla tych którzy wierzą w magiczne 5cm na którą to odległość ma wykrywać Phazer 777 pod tynkami, informuję, że producent miał chyba na myśli tynki gipsowe. Przy strukturze cementowo wapiennej 3cm warstwa jest już wystarczająca do stłumienia przewodów pod prądem i zaczyna się rzeźbienie. Prosty test można przeprowadzić zakrywając gniazdko płytką ceramiczną i spróbować je wykryć, głupie 6mm płytki izoluje skutecznie sygnał.
Nic nie przebije jednak panów od wylewek. Byli na tyle niepoważni żeby zalać nam rurę odpływową od wanny (!) Myślałem że wyjdę z siebie kiedy to odkryłem przeglądając zdjęcia instalacji odpływowych. Później sprawdziłem wszystkie inne instalacje na wszelki wypadek, żeby się nie okazało że nie mam odpływu do pralki na przykład 🙂
Odkrycie rury PCV graniczy z cudem, ponieważ nie wykryje jej wykrywacz metalu. Jedyna droga to umieszczenie w niej przez inny wlot jakiegoś wskaźnika. Ja na szczęście nie musiałem odwoływać się do takich metod, ponieważ według fotografii odpływ był dokładnie pod zaworem z wodą. Wykucie go poszło dość szybko.
Kiedy opieprzałem szefa ekipy od wylewek, dostałem ostrą reprymendę na temat zabezpieczania rur gazetami i wyprowadzania rur powyżej poziomu podłogi. Sprawdziłem więc poziom moich zabezpieczeń na starych zdjęciach, żeby mieć pewność – folia zabezpieczająca i wlot były powyżej poziomu podłogi, ktoś musiał więc folię usunąć. Zagadką jest kto to zrobił, ale biorąc pod uwagę fakt że tynkarze, ludzie od wylewek i hydraulik są z wzajemnego polecenia, mogę się tylko domyślać że to nie przypadek. Na wszelki wypadek zakończyliśmy tą podejrzaną linię ludzi z polecenia i jak na razie (odpukać) jest cacy.
No cóż, kiedy emocje opadły okazuje się, że kafelki i gres już schną i już tylko kilka dni dzieli nas od końca prac związanych z glazurą i gresem. Zdjęcia nie oddają niestety wrażeń w na żywo, a wszechobecny pył skutecznie pokrywa podłogi, ale i tak wygląda to całkiem ładnie.
Kiedy dojdzie biała armatura, będzie co podziwiać 😉
I na koniec trochę fotek naszego psiaka ze schroniska. Odkryliśmy ostatnio, że został wytresowany do przynoszenia gazet i ochrony domostwa przed intruzami z zewnątrz 😉 Poza tym w ciągu dwóch dni nauczył się prosić o jedzenie, proste „siad i podaj łapę” wystarczy żeby dostał papu 😉