Przyszedł i czas na to, aby nasza gigantyczna biblioteczka wypełniła się półkami, a może na odwrót 😉
Zanim zdecydowałem się na najprostsze rozwiązanie, musiało powstac jakieś 3 projekty minibiblioteczki w salonie i conajmniej 5 układów mebli pod i nad TV. Ostatecznie padło na półki. Nie przytłaczają, nie zajmują dużo miejsca, wymiary idealnie się zgadzały. Ok, a więc do roboty:
Układ skłąda się z 5 półek, trzech o długości 110 cm, i dwóch o długości 30cm. Dlaczego taki ? Trzy półki jedna pod drugą to jednak oklepany temat, ale krótkie półki (30cm) pomiędzy nimi wprowadzają już jakiś ciekawy element wizualny i praktyczny. Wizualny, bo mamy zachowaną symetrię i nowoczesny wzór. Praktyczny, bo oganicza ilość książek na półce, a więc zmniejsza obciążenie. Dodatkowo stanowi blokadę ksiązek z jednej strony.
No a co z telewizją ?
Najchętniej zezłomowałbym telewizor i wszystko co z nim związane, ale żona musi oglądać na czymś „M jak Miłość”. Dlatego też, należało jakoś tą bezproduktywną część zaprojektować. Przede wszystkim przestrzeń – taki jest cel. Po aranżacji i tak nasłuchałem się, że zamiast tych półek powinna tu być szafka na obrusy.
No cóż, to może jeszcze pionowa szafka na miotły 😛 A teraz poważnie:
To przestrzeń przeznaczona na multimedia i wszystko co z nią związane, a więc płyty CD, DVD, kino domowe, TV, może jakiś wzmacniacz jak dzieciaki podrosną i głośniki. A więc kilka lat do przodu i bez upychania wszystkiego jak rumun w tobołku. Oto efekty:
Trzy półki, jeden regał LACK i mebelek pod TV. Vuala!
Co prawda plazmy jeszcze nie ma, ale zestaw kryzysowy już działa. Najbardziej jest nim zainteresowany nasz syn, który już zaczął chować się do szuflad i wciskać wszelkie przyciski. Musieliśmy je niestety pozaklejać taśmą, ale i tak go to nie powstrzymało.
Generalnie pomimo mebelków, 14 calowego telewizorka i nostalgii za meblościanką, wciąż jeszcze czuje się przestrzeń.
O to najbardziej chodziło, aby dom nie był magazynem, a miejscem do mieszkania.