W zasadzie powinniśmy o tym pomyśleć jakieś 5 lat temu 😉 ale kto by o tym wtedy myślał. Akurat trafiła się przyjemna promocja na Bukszpan w Leroy za 3,98 więc nie sposób było się oprzeć aby spróbować go zasadzić. Szybka instrukcja w internecie, przekopanie głębokości szpadla w głąb ziemi i można sadzić 😉 Kupiłem jeszcze nawóz do bukszpanów, trochę humusu mi zostało do podsypania pod korzenie i jazda.
Dwa rzędy co „około” 20 centymetrów, trzeba poczekać jakieś 5-10 lat i powinno być bardzo intymnie. Intensywnie podlać i czekać aż się przyjmie. Trochę się bałem że obok iglaki no i generalnie bardzo iglaście, ale od pierwszej paczki zaczęło się coś korzenić więc dorzuciłem kolejne metry.
Na drodze ogrodzenia wystąpiła mała przeszkoda. Jakiś krzak, który postanowiłem zostawić i ominąć. Za kilka lat dowiemy się czy to był dobry pomysł.
Nie wszystko poszło równo ponieważ nie skorzystałem z rady aby rozwinąć sznurek ale uznałem że na przestrzeni lat to sobie wyrównam przycinając.
Na koniec końcóweczka pomiędzy Thują i krzakami teściowej. Reszta w kolejnych odcinkach 😉
Jak przystało na dobrego gospodarza należało po obkopaniu ziemi wokół drzewek je obielić. W tym celu udałem się do Praktikera po wapno ogrodnicze. Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że to samo wapno (o wadze 2Kg) w Praktikerze kosztuje około 8zł, natomiast w Carrefour blisko 4zł. Ciekawostka 😉
Na początku nie mogłem pojąć proporcji na opakowaniu. Piszą „1 opakowanie na 10 litrów”. Na co ja mieszam i mieszam i gorzej niż mleko. Nie no za rzadkie, więc dodaję drugie opakowanie. Dalej rzadkie. Bida z nędzą ale maluję. Na początku wszystko wydaje się spływać, ale po wyschnięciu nabiera ładnej suchej bieli. Ogrodnicy polecają dodawać glinki w celu zagęszczenia, ale oczywiście nigdzie w pobliżu wapna w sklepach nie można jej znaleźć.
Drzewek mam naprawdę sporo. Niestety okazuje się że 3 z nich są już spróchniałe, więc wykopuję je z korzeniami i pogłębiam dół o wymiarach 2x2m. Do tych dołów wrzucam wszelkie liście, kępy traw, zgniłe owoce, drobne patyki. Za kilka lat Będzie można w tych miejscach sadzić nowe drzewka. A do tej pory niech gniją.
Na sad poszło mi około 10Kg wapna ogrodniczego. Najgorzej oczywiście było ze śliwkami, gdzie kora jest tak popękana, że ciężko dojść do szczeliny pędzlem. No i oczywiście nie zapominajmy o krzewach które od góry do dołu ozdobione są kolcami. Nie można tego pomalować, a chlapiący pędzel co najmniej 7 razy chlapnął mi wapnem do oka. Cudnie piecze.
Po co właściwie bieli się drzewka ? Panuje stereotyp że jest to zabezpieczenie przed gryzoniami 🙂 powiedzcie to mojemu psu, który nie słyszał tej teorii i skubie wapno kiedy przychodzi mu na to ochota. Otóż przed gryzoniami ochroni drzewka jedynie siatka, ale tylko w okolicy pnia. Dzięcioł na ten przykład rozpruje korę drzewka w poszukiwaniu korników lepiej niż szlifierka kątowa. Kret podgryzie korzenie. Ptak nasra 😉 Drzewka bieli się tak samo jak ludzie smarują się filtrem przeciwsłonecznym. Ma zabezpieczać nagrzewaniem się drzew, przed pękaniem kory i porastaniem drzew przez różne paskudztwa. Zabieg trzeba powtarzać co roku.
Na koniec warto sobie pogratulować wytrwałości. Praca od 6.30 rano, w temperaturze -5 do +17, wiatr który przy malowaniu wszystko schlapuje na twarz i przelotne deszczyki które mogą zmyć wapno z drzew. Uff nie ma lekko.