Donice ogrodowe z drewna samemu

Jeśli kiedykolwiek stanęliście przed dylematem wyboru donic ogrodowych
z pewnością przerabialiście taki temat: Zaczynacie szukać dużych donic i nagle okazuje się że duże donice zaczynają się od 300 PLN i z reguły nie są dłuższe niż 1.5m.
W zależności od tego czy donice są zbudowane z drewna, betonu, czy innego kompozytu, można znaleźć jakieś mniejsze sztuki, ale i tak w temacie dużych i masywnych donic nie znajdziecie nic ciekawego poniżej 500 PLN.

Dlatego właśnie postanowiłem sam przygotować takie donice z kantówek 7×7 i 12×12.
Rozważałem też gazony, palisady betonowe, płyty z betonu architektonicznego, ale ostatecznie wybrałem drewno.

Rozplanowałem więc wymiary i wygląd.
Plan był taki aby wielką donicę ustawić na kotwach w kształt litery C.
Obok donicy postawić ławkę aby móc swobodnie zbierać truskawki i borówki z zasadzonych w niej krzewów. Dodatkowo donica miała być połączona z pergolą, dzięki czemu moglibyśmy posadzić truskawki pnące. Cała konstrukcja miała być obłożona od dołu łupkami i przechodzić płynnie w taras.
Donica w założeniu miała być ułożona z poziomych warstw kantówek (naprzemiennie) tak aby konstrukcja była stabilniejsza i zachowała niebanalny wygląd.

Do pobrania plik PDF

Zacząłem od ułożenia geowłókniny.
Następnie ułożyłem kamienie i wbiłem kotwy.
Geowłóknina ma zapobiegać porastaniu chwastów i trawy.
Kamienie będą ciekawą ozdobą w połączeniu z drewnem.
Miejscowo będą też mniejsze krzewy, lub porzeczki (zobaczymy w praniu).

Zebrałem (przy okazji grabienia trawy po zimie) sporo materiału organicznego w postaci trawy, igieł, starego drewna i liści jako masy podkładowej na spód donicy. Całość będę zasypywał ziemią ogrodową i ściółkował.

Po przycięciu i wyszlifowaniu kantówek zacząłem układać pierwsze warstwy.
Niezbędne były wkręty ciesielskie i wkrętak udarowy. Po drodze oczywiście poziomica, kątownik i kawałek sznurka do wyznaczenia rogów i poziomów donicy.

Impregnowanie.
Kiedy pojawiły się już pierwsze warstwy donicy, przyszedł czas na malowanie impregnatem żywicznym.

I tak oto po krótkiej chwili stanęła donica ogrodowa z kantówek.
Wnętrze zostało wyłożone folią i zabezpieczone resztkami kostki brukowej aby materiał nie wysypywał się na boki. Wnętrze zasypane materią organiczną i resztkami z obiadów 😉
Nie robiłem dna tylko połączyłem bezpośrednio z agrowłókniną. Dzięki temu gleba jest przepuszczalna a korzenie mają miejsce do rozrostu.

Zostało jeszcze drewna.
Zamówiłem trochę więcej materiału niż początkowo zakładałem więc z resztek postanowiłem zrobić jeszcze dwie mniejsze donice 100x50cm (schemat do pobrania niżej).
Umieściłem je w miejscu gdzie mój pies i tak nie daje rosnąć trawie.
Wyłożyłem agrowłókniną i kamieniami. Obsypałem piachem i mieloną korą.
Wnętrze jak w dużej wersji wyłożyłem folią i połączyłem z gruntem.
Donice stoją oczywiście na kotwach 7×7 wbitych w ziemię.
Skręcone od środka wkrętami ciesielskimi 140 i 160mm.

Pozostało już tylko uzupełnić wnętrze ziemią i roślinami.
W moim zestawie (z racji tego że donice są w zacienionym miejscu po stronie północnej) znalazły się:
Tawuła japońska Goldmound
_ Tawuła japońska Magic Carpet
Runianka japońska

Wszystkie tolerują cień, obojętną glebę.
W sam raz na uniwersalną ziemię ogrodową, doniczki i cieniste położenie.
Rośliny rosną maks 1 – 0,5 metra tak wić idealne do donic.

Wnętrze.
Będę pewnie jeszcze ściółkować jakąś ozdobną korą lub kamieniem.
W przyszłym roku ewentualnie jakieś nawozy albo gnojówki.
I tyle na dziś. Jest jakby odrobinę piękniej.

Portfel od Lost Dutchman’a

Mój stary zaczął się sypać.
A ponieważ ma już swoje lata to zacząłem się rozglądać za nowym.
Musiał być mały, najlepiej skórzany, przemyślany do moich potrzeb.
Na początku szukałem czegoś z ochroną RFID ale po recenzjach ludzi z https://www.walletopia.info zrezygnowałem z niej całkowicie.

Jeśli chodzi o https://www.lostdutchmanleather.com
moje doświadczenie wyglądają tak:

– Jakość 9.5/10
– Obsługa klienta 4/10
– Czas realizacji 7/10

Skóra wygląda i pachnie super.
Pewnie rogi można było bardziej wygładzić.
Poza złożeniem zamówienia i informacji o wysłaniu paczki nie miałem żadnego kontaktu.
Czas oczekiwania to 3 tygodnie na produkcję + 8 dni na transport z USA.

I chyba tyle. Sam portfel SUPER.

Ściski stolarskie samemu

Ostatnio postanowiłem wykorzystać końcówkę grubych kantówek i kontrłat pozostałych po pracach dekarskich i w ciągu 2 weekendów skleiłem blat, nóżki oraz cały stół do garażu.
Nie sądziłem że praca z moimi kiepskiej jakości i rozmiaru ściskami stolarskimi będzie tak męcząca i nieprecyzyjna. Dodatkowo kilka z nich odmówiło posłuszeństwa albo zwyczajnie się wygięła(!).
Podczas strugania strugiem elektrycznym, ostrze zaklinowało się w wale i unieruchomiło strug przez co musiałem rozkładać go na czynniki pierwsze. Chociaż koniec końców udało mi się stół poskładać to niespodziankom nie było końca.

Stół garażowy, ścianka z narzędziami
Stół garażowy, ścianka z narzędziami

Po tych doświadczeniach postanowiłem wyprodukować porządne ściski stolarskie i zacząłem szukać podobnych na youtube. Dość szybko trafiłem na video pewnego Rosjanina od którego ściągnąłem rozwiązanie.
Potrzebowałem dokładnie czegoś tak prostego co dodatkowo mógłbym zmodyfikować do swoich potrzeb.


Po około 4 weekendach wojowania ze spawarką, szlifierką kątową, i wiertłami do metalu powstały ściski stolarskie które w założeniu mają spełniać trzy zadania:
1. Ściskać klejone drewno
2. Trzymać drewno do późniejszej obróbki
3. Być mocowane do ściany

Aby to osiągnąć potrzeba było skonstruować mocowania ścisków do ściany z odpowiednim dystansem oraz dospawać wsporniki dla drewna konstrukcyjnego.
Całość poza mocowaniem do ściany wspierana jest także stopkami opartymi na samej podłodze aby dodatkowo zmniejszyć obciążenia samych ścisków.
Dociski są na śrubach 12mm zakończone (uwaga) starymi drucianymi szczotkami do szlifierki kątowej. Są idealne nie trzeba kombinować z podkładkami na śrubach, po prostu nakładamy szczotkę na śrubę, spawamy nakrętkę i gotowe
Na chwilę obecną nie mam jeszcze ścisków pośrednich które mają zadanie dociskać klejone drewno aby się nie wyginało ale to już kolejne weekendy.

Ściski stolarskie mocowane do ściany
Ściski stolarskie mocowane do ściany
Ściski stolarskie wsporniki
Ściski stolarskie wsporniki
Prasa stolarska ścienna
Prasa stolarska ścienna

Będę aktualizować na bieżąco postępy w klejeniu.

Stół do pilarki ręcznej samemu

Pozazdrościłem kilku youtuberom-stolarzom którzy zalewają internet swoimi konstrukcjami „stołów do cięcia drewna” wykonanymi samodzielnie i postanowiłem sobie taki sprawić. Przez chwilę chciałem nawet coś takiego kupić ale poniżej 1000 PLN nie ma nawet czego szukać.
Mam drewno, pilarkę, trochę narzędzi i chęci. Powinno pójść gładko.

Kiedy już postanowiłem że buduję stół, od razu zrobiłem porządek i przygotowałem sobie kącik na narzędzia. Okazało się paradoksalnie że najlepsze i co dziwne najtańsze rozwiązania znalazłem w IKEI. Najtańsze tablice perforowane w marketach to jakieś 80 PLN podczas gdy w Ikei w tym wymiarze 59 PLN. Co prawda to nie blacha ale wizualnie to jak porównywanie murowanego garażu i blaszaka. Zmontowałem sobie szybciutko zestaw i w ciągu dnia miałem swój własne kącik garażowy, na który czekałem 10 lat 😉 a to jeszcze nie koniec.

Tablica narzędziowa SKADIS
Tablica narzędziowa SKADIS

Później było już górki. W leroyu kupiłem sobie dwie półki sosnowe 40×80 i w jednej wyfrezowałem na głębokości 2mm kształt perforowanych płytek stalowych które miały być bazą do śrub mocujących pilarkę. Dlaczego w ten sposób ? Na wypadek gdybym kiedyś musiał wymienić pilarkę bo się na przykład popsuje. Wtedy to odkręciłbym starą i zamocował nową 😉 Poza tym zaokrągliłem rogi dla lepszego efektu.

Stół do pilarki Black & Decker
Stół do pilarki Black & Decker

Następnie przyłożyłem pilarkę do spodu blatu i wyciąłem otwór pod kątem 90 i 45 stopni. Dzięki temu mogłem nawiercić otwory w prowadnicy pilarki i z drugiej strony przykręcić śrubami. Blachę wcześniej fazowałem, tak więc śruby schowały się poniżej poziomu blatu. Otwór przez który widać piłę dodatkowo frezowałem dla lepszego wyglądu a blat i blachę nawoskowałem aby drewno przyjemnie się przesuwało do cięcia. Rogi stołu frezowałem aby nie zawadzać o ostre krawędzie.


Pilarka ręczna zamocowana do stołu
Pilarka ręczna zamocowana do stołu
Pilarka ręczna zamocowana do stołu
Pilarka ręczna zamocowana do stołu
Stół do drewna z pilarki ręcznej
Stół do drewna z pilarki ręcznej

Aktualnie stół ma już nogi, ścianki boczne i prowadnice boczne. Następna w kolejności będzie prowadnica z podziałką i jakiś wyłącznik z rozdzielaczem.

Stół do drewna z pilarki ręcznej
Stół do drewna z pilarki ręcznej
Stół do drewna z pilarki ręcznej
Stół do drewna z pilarki ręcznej

Garażowy stół heblarski

A wszystko zaczęło się od tego że kilka dni wcześniej rozszalała się burza i zrzuciła spory kawał blacho-dachówki z desek. Po burzy zerknąłem co dzieje się z moim drewnem konstrukcyjnym i deskami otóż okazało się że w niedokładnie przykrytym miejscu drewno zaczęło sobie gnić a pod spodem wesoło żerowały już ślimaki. Postanowiłem uszczelnić to co przetrwało i suszyć to czego potrzebowałem do budowy stołu.
Po kilku dniach pracy po pracy powstała taka oto konstrukcja:

Własny stół garażowy
Własny stół garażowy

Wszystkie elementy prawilnie połączone metodą pióro-wpust do tego wkręty i dodatkowe stalowe kątowniki do nóg dla większej stabilności. Całość miała być ciężka i w miarę nieruchoma podczas heblowania. W założeniu stół miał służyć do montażu imadeł szlifierek może krajzegi ? Najistotniejsza miała być jego długość i szerokość bo musiał się mieścić pomiędzy filarami w garażu i być mobilnym na wypadek cięcia w lecie jakichś długich elementów.

Pomocnik stolarza
Pomocnik stolarza

Nie było łatwo złapać poziom na kostce brukowej która jest zrobiona ze spadkiem, więc ułożyłem płytę okleinową co trochę pomogło poskładać szkielet.


Oszlifowany stół garażowy
Oszlifowany stół garażowy

Po kilku kolejnych godzinach pracy stół został oszlifowany a „blat” wyrównany do poziomu przy pomocy strugu elektrycznego i szlifierki oscylacyjnej. To chyba najbardziej upierdliwa część.


Stół garażowy po pokryciu lazurem
Stół garażowy po pokryciu lazurem
Stół garażowy po pokryciu lazurem
Stół garażowy po pokryciu lazurem
Stół heblarski
Stół heblarski

Na koniec zamontowałem jeszcze kółka aby poprawić mobilność. Stół jest dość ciężki i samemu nie jest lekko go przestawiać więc spełnia swoje założenia. W blacie posiada dwa otwory które są efektem wycięć na drewnie które pozostało mi po budowie, ale w założeniu będą służyć jako wsporniki do heblowanego drewna.
I tu chwilowo przygoda ze stołem się kończy. Na chwilę obecną stół ma już pierwszą warstwę lakieru i schnie. Następne w kolejności ma być imadło heblarskie do którego potrzeba jeszcze trochę części


Domek dla dzieci – samemu

Jeśli wasza pociecha zobaczy u innego szkraba domek dla dzieci, to w zasadzie możecie być pewni że niebawem podobny domek będzie musiał pojawić się u Was.
To jedna z rzeczy pewnych. Warto więc pomyśleć o tym, czy kupić jakieś tanie badziewie za 600-800zł, czy postawić samemu coś co posłuży także nastolatkom za kilka czy kilkanaście lat? Ja uznałem że fajnie będzie zainwestować trochę grosza i zrobić coś co nawet będzie służyło rodzicom 😉

Przejrzałem trochę internet, dowiedziałem się kilku rzeczy na temat budowania więźby dachowej i obciążeń konstrukcyjnych no i niewiele myśląc bez żadnego projektu pojechałem do Leroy Merlin kupiłem trochę drewna, cement, wsporniki i zacząłem kopać dołki pod słupki. Od tego zacząłem.
Pomyślałem że konstrukcja i tak nie wymaga jakiegoś wielkiego pomysłu więc przyjąłem jedynie ogólny wymiar 160×200 i postawiłem szkielet domku.

Podstawa i fundamenty
Podstawa i fundamenty

Następnie czekała mnie najgorsza część czyli więźba. Bałem się tego strasznie jak to wypozycjonować ale na szczęście nie była to ciężka konstrukcja i dzięki kilku ściskom pojawiły się krokwie.

Więźba dachowa początki
Więźba dachowa początki
Krokwie początki
Krokwie początki

Kiedy do krokwi doszły jętki przyszedł czas na deskowanie.
Idąc po najmniejszej i najtańszej linii oporu wykorzystałem w tym celu boazerię. Dzięki układowi pióro – wpust konstrukcja ścianek i dachu zyskała lepszą izolację i lepszą stabilność przy bardzo niskim nakładzie kosztów. Poza tym mało istotna była w tym momencie jakość samego drewna, które de facto jakościowo był tragiczne. Połamane pióra, sęki dziury jak w serze. No ale na potrzeby deskowania nadały się idealnie – lekkie tanie i w miarę równe.

Deskowanie boazerią
Deskowanie boazerią

Kiedy powstały parapety było już co opijać więc Zuza zaopatrzyła się w Martini i dokonaliśmy pierwszej inspekcji budowlanej 😉

Parapetówka w domku dla dzieci
Parapetówka w domku dla dzieci

Tato gdzie są okna i drzwi? Takie pytanie od 4-latka może zaskoczyć, no ale w zasadzie ma rację.
Przejrzałem markety budowlane i drzwiczki ażurowe do łazienek ;P tanie gotowe i prawie pod wymiar. Długo nie trzeba było mnie namawiać. Kupiłem, dokręciłem kilka zawiasów i śmigają 😉

Ażurowe drzwi do domku dla dzieci
Ażurowe drzwi do domku dla dzieci

No i generalnie można powiedzieć że podstawowe elementy już są. No ale coś mi nie pasowało w samym kolorze. Nagle domek stał się smutny i ciemny dlatego też postanowiłem trochę powalczyć z dębowym lazurem. Zdarłem szlifierką starą farbę ale na tyle niedokładnie aby zrobić coś w rodzaju „krowich łat”. Następnie nałożyłem dwie warstwy lazura średniego dębu. Od tej pory domek nazywa się „Krówka mówka odcień Safari”. Nie do podrobienia ;D

Domek dla dzieci - Kolor Safari
Domek dla dzieci – Kolor Safari

Kolejny etap to pokrywanie dachu gontem. Przyznam że trochę się bałem wchodzić na dach i przybijać tackerem gont ale dach wytrzymał razem ze mną (86kg) + gont (90kg) co oznacza tylko tyle że nie straszne nam już deszczowe wieczory z Martini. Później doszły jeszcze obicia narożne, które będą kontrastować z jasnymi ściankami i schodki z mini tarasem. Planuję jeszcze zdobienia i być może jakieś płaskorzeźby czy ornamenty, zobaczmy czy starczy chęci i zapału 🙂

Rodzinka na schodkach
Rodzinka na schodkach
Domek pokryty gontem
Domek pokryty gontem

Balustrady i poręcze samemu

Po ponad 2 latach zbierania się w sobie. Na 3 dni przed Sylwestrem 2013/2014 padła szybka decyzja – Robimy w końcu te balustrady na schodach! – A raczej – Robię te cholerne balustrady na chodach ! – i tak też zrobiłem. Bez specjalnego przygotowania. Obejrzałem może ze dwie instrukcje na stronie producenta balustrad systemowych i tyle. Na początku były plany, że może drewno, może coś tam … a potem zabawa z fachowcami ?? Oj nie, dzięki.

Biegiem do marketu, na koszyk i tu dopiero dowiedziałem się jak to się składa. Pan z Leroya uświadomił mnie, że kupuje się jeden element startowy, (czyli dwa słupki i jedna poręcz w opakowaniu), a następnie elementy uzupełniające (czyli słupek i poręcz, którą się dołącza). Dodatkowo okazało się, że łączenia są mega drogie, a do tego niezbędne do zrobienia zakrętów na balustradzie. No i w ten sposób budżet z zakładanych 1700 skoczył do 1950 PLN. Nieźle, ale to nie wszystko.

Poręcze - Provasystem
Poręcze – Provasystem

Cały czas miałem na uwadze to, że na schodach mam gres, pod nim gres techniczny, a pod tym jakieś skrawki gresu, którymi sobie glazurnik wyrównywał poziom schodów (przy wierceniu miałem ochotę mu jajca ukręcić), no i na koniec żelbet . Od razu się zaopatrzyłem w wiertełka, diamenty i ostrza. Do tego jeszcze tarcze do przycinania poręczy i drążków no i stalowe kotwy do mocowania słupków (sprzedawca polecił, mówił że wszystkie regały w Leroyu na takich stoją i na pewno się nie poluzują). Warto o nich pomyśleć, bo zwykłe rozporowe kołki przy biegających dzieciakach mogą się z czasem wyrobić, no i słupki zaczną latać.

Tak zaopatrzony pozbyłem się jakichś 2850 PLN. I od razu zabrałem do roboty.
Pierwszy diament starłem już przy czwartym otworze. Cztery otwory to jeden słupek, a trzeba się przebić przez conajmniej dwie warstwy gresu. No to już się załamałem, bo skoro na słupek przypada jedno wiertełko diamentowe za 34 PLN, plus 1-2 wiertła Bosha za 22 PLN (które też się ścierają), a słupków jest 7, to będzie mnie to kosztować około 550 PLN, żeby zrobić same otwory! Musiałem więc zmienić technikę.
Oto i ona: wiercenie max 10 sekund, potem wiertło do zimnej wody i pryskanie zraszaczem do otworu. Zajęło mi to wieki, ale opłaciło się!
W sumie starłem dwa diamenty i jakieś 8 wierteł. Czyli tylko jakieś 250 PLN w plecy. Reszta wierteł idzie do zwrotu, więc też plus.

Balustrady aluminiowe na schodach
Balustrady aluminiowe na schodach

Poza tym było dużo pracy przy przycinaniu i polerowaniu słupków. W domowych warunkach ciężko jest przyciąć coś równo, wiec ratowałem się szlifierką.
Do śrub będę musiał też dokupić jakieś zaślepki. W tej chwili przy mocowaniu słupków wygląda trochę surowo. Co prawda to jeszcze nie koniec, bo została jeszcze prawa strona schodów na półpiętrze, no ale to już można trochę odłożyć w czasie. Miejmy nadzieję, że na kolejne 2 lata 😉

Półki, książki i meble na TV

Przyszedł i czas na to, aby nasza gigantyczna biblioteczka wypełniła się półkami, a może na odwrót 😉
Zanim zdecydowałem się na najprostsze rozwiązanie, musiało powstac jakieś 3 projekty minibiblioteczki w salonie i conajmniej 5 układów mebli pod i nad TV. Ostatecznie padło na półki. Nie przytłaczają, nie zajmują dużo miejsca, wymiary idealnie się zgadzały. Ok, a więc do roboty:

LACK, czarny IKEA

Układ skłąda się z 5 półek, trzech o długości 110 cm, i dwóch o długości 30cm. Dlaczego taki ? Trzy półki jedna pod drugą to jednak oklepany temat, ale krótkie półki (30cm) pomiędzy nimi wprowadzają już jakiś ciekawy element wizualny i praktyczny. Wizualny, bo mamy zachowaną symetrię i nowoczesny wzór. Praktyczny, bo oganicza ilość książek na półce, a więc zmniejsza obciążenie. Dodatkowo stanowi blokadę ksiązek z jednej strony.

LACK Ikea

No a co z telewizją ?
Najchętniej zezłomowałbym telewizor i wszystko co z nim związane, ale żona musi oglądać na czymś „M jak Miłość”. Dlatego też, należało jakoś tą bezproduktywną część zaprojektować. Przede wszystkim przestrzeń – taki jest cel. Po aranżacji i tak nasłuchałem się, że zamiast tych półek powinna tu być szafka na obrusy.
No cóż, to może jeszcze pionowa szafka na miotły 😛 A teraz poważnie:
To przestrzeń przeznaczona na multimedia i wszystko co z nią związane, a więc płyty CD, DVD, kino domowe, TV, może jakiś wzmacniacz jak dzieciaki podrosną i głośniki. A więc kilka lat do przodu i bez upychania wszystkiego jak rumun w tobołku. Oto efekty:

Półki na CD i media

Trzy półki, jeden regał LACK i mebelek pod TV. Vuala!
Co prawda plazmy jeszcze nie ma, ale zestaw kryzysowy już działa. Najbardziej jest nim zainteresowany nasz syn, który już zaczął chować się do szuflad i wciskać wszelkie przyciski. Musieliśmy je niestety pozaklejać taśmą, ale i tak go to nie powstrzymało.

Półki i meble pod tv

Generalnie pomimo mebelków, 14 calowego telewizorka i nostalgii za meblościanką, wciąż jeszcze czuje się przestrzeń.
O to najbardziej chodziło, aby dom nie był magazynem, a miejscem do mieszkania.

KTR 2010 – Gala

We wtorek 27.04.2010 odbyła się uroczysta gala KTR 2010 w której miałem okazję uczestniczyć jako przedstawiciel swojej firmy. Galę prowadziła Beata Sadowska, a znaleźli się na niej ludzie ze ścisłej czołówki reklamy w Polsce i nie tylko. Nominowana była nasza kartka świąteczna w kategorii – media interaktywne – i zdobyliśmy brązowego KTR-a ! Przede mną zostało już ostanie zadanie tego wieczoru, czyli odebranie nagrody 😉

Na samej gali było miło, chociaż trwała strasznie długo. Ponad 3 godziny siedzenia w ciasnych krzesełkach Teatru Dramatycznego w Warszawie dało o sobie znać. Oczywiście spotkałem całą swoją konkurencję i znajomych z innych agencji interaktywnych, którzy kopią dupska swoimi zdolnościami. Długo by opowiadać, ale wydaje mi się, że najlepiej klimat oddadzą same fotki z gali.

Gala KTR 2010
Gala KTR 2010
Betata Sadowska KTR 2010
Betata Sadowska KTR 2010
KTR 2010 - odbieram nagrodę
KTR 2010 – odbieram nagrodę
KTR 2010 - odbieram nagrodę
KTR 2010 – odbieram nagrodę

Nie tylko zaproszenia – czyli kartki z życzeniami

Kartka z życzeniami ślubnymi
Kartka z życzeniami ślubnymi

Wiele par zastanawia się nad wyborem zaproszeń ślubnych, a nasi goście nad kartkami z życzeniami, w których zazwyczaj pojawiają się pieniążki 🙂 Niektórzy zadają sobie trochę trudu i od czasu do czasu możemy trafić na prawdziwe perełki. Trzeba tu wspomnieć, że bardzo często, są to dużo lepszej jakości produkty, niż same zaproszenia ślubne, szkoda tylko że ich cena nie jest porównywalna.
Na naszym ślubie, też trafiło się kilka perełek, aż przyjemnie oglądać.

Kartka z życzeniami ślubnymi
Kartka z życzeniami ślubnymi