Jako że w piecu zaczęliśmy już palić, przyszedł w końcu czas na przetestowanie nowego opału. I tu czekała nas niespodzianka.
Postanowiłem zamówić towar od firmy, która wydawała się być ekspertem w sprawach ekogroszku. Wydawała się taką, ponieważ na swojej stronie ma mnóstwo informacji na jego temat. Jedną z najciekawszych jest fakt dotyczący mokrego opału i tego jak działa korodująco na piec w którym palimy. Wydawałoby się, że zamawianie od nich towaru jest jednoznaczne z tym, że opał przyjedzie suchy. Nic bardziej mylnego. Tani opał, to tanie błoto.
Pstryknąłem kilka fotek opału, świeżo po wypakowaniu. Dla porównania takie samo błoto można kupić w marketach.

tani opał .pl
Tanie błoto
tani opał .pl
Tanie błoto
Ttani opał .pl
Tanie błoto

To jednak nie koniec niespodzianek. Musiałem oczywiście opał wysuszyć, więc kilka dni suszenia i można to badziewie wogóle wrzucić do zasobnika.
Tylko czy na pewno ? Okazuje się bowiem, że granulacja deklarowana na opakowaniu powinna wynosić 5-25mm, a w praktyce jest to 20-80mm. Powodzenia życzę tym wszystkim, którzy mają podajniki ślimakowe. Zawleczki pozrywane na bank. U nas na szczęście podajnik tłokowy z szerszą szczeliną jakoś sobie radzi. Jednak też nie ze wszystkim. Tu znalezisko, które zablokowało mi tłok w piecu:

Kamień w opale
Kamień w opale

To zdjęcie zrobiłem już na podsuszonym opale, i widać wyraźnie wymieszanie węgla brunatnego z kamiennym. Gdzieś doszukałem się informacji, że to zwykły Czeski ekogroszek pomieszany z naszym. Brawo taniopal.pl.

A tu jeszcze inna ciekawostka, ale tym razem z droższego opału tej samej firmy:

Asfalt w ekogroszku
Asfalt w ekogroszku

Jeśli zgadujecie co to jest, to odpowiem … asfalt. Normalnie drogowy asfalt. Kpina.
Coś takiego trafia się średnio co 20 worek. Jest to ostatnia partia ekogroszku zamówiona z tej firmy.

A teraz deser z kurierem 🙂 To nadaje się na nagrodę darwina.
Nie wiem skąd ta firma zamawia kurierów, ale trafiliśmy na takiego tłumoka, jakiego jeszcze nie było.
Najpierw tłumaczenie jak dojechać. Niby proste – skręci Pan za znakiem w lewo – dzwoni telefon – Skręciłem przed znakiem w lewo i jestem w jakiejś wytwórni pasz –
– Gdzie Pan jest ?? – W wytwórni pasz … a Pan tu nie mieszka ?? – Nie nie mieszkam. Mówiłem Panu za znakiem w lewo – W lewo ? A to zmienia postać rzeczy –
Drugi telefon: – To gdzie Pan jest, bo ja jestem już na miejscu – Mnie tam nie ma, przed domem jest żona dzieckiem, otworzy bramę – A czy ktoś tam będzie do pomocy ? – Nie, jest tam tylko żona z dzieckiem i raczej Panu nie pomoże –
Kurier podjeżdza pod otwartą bramę, wychodzi z samochodu, widzi żonę z dzieckiem przed bramą – To Pani na mnie czeka ? – Nie tak sobie samochody oglądam 🙂 – kurier wsiada do samochodu 😀 – No co Pan robi ?! To tu. Myśli Pan że po co brama jest otwarta ?
Kurier stoi i się patrzy.
– No na co Pan czeka ? Niech Pan wjeżdza –
– Ja tu samochodem nie wjadę, muszę zostawić towar pod bramą –
– Oszalał Pan ? Jak to pod bramą ? A jak mąż wjedzie do domu ? –
– Tu za wąsko, samochód mi nie wjedzie –
– Panie, nie takimi samochodami tu wjeżdzali, jedzie pan do przodu, a potem tyłem wjeżdza, mogę Panu wjechać jak Pan chce –
– Tyłem ? Nie ja tu tyłem nie wjadę, do dołu wpadnę –
– Nie wpadnie Pan –
– To ja przodem wjadę –
No i zaczął próbować przodem, ale pojechał dalej. Wykręcił u sąsiada i zawraca. Jedzie znów do przodu i cofa tyłem 😉
Meczył, męczył i wjechał. Ech, kiedyś tu Facet wjechał jakimś 8 metrowym dostawczakiem, Kamazem, nie wiem czym jeszcze, a tu taka niespodzianka.
No , ale jak już wjechał zaczęła się zabawa:

– Musi Pani załatwić kogoś do pomocy, bo ja sam nie dam rady –
– Niby kogo do pomocy ? To Pan wiezie towar bez pomocnika ? –
– Pani idzie do sąsiada da mu na piwo, żeby pomógł –
– Chyba sobie Pan żarty robi ? –

Dzwonią do mnie. Ja krótko:

– Proszę Pana z czym jest problem ? –
– Potrzebuję kogoś do pomocy, bo tu jest tona węgla, czy pan to rozmie, tona węgla ! –
– Proszę Pana, to po co Pan taki towar rozwozi jak Pan nie może go zdjąć, ja mam w umowie że towar wyładowuje kurier –
– Ze mną Pan umowy nie podpisywał –
– A to mnie nie interesuje, ja kupuję towar, a kto go przywiezie i jak wypakuje to już nie moja sprawa –
– To ja zaraz jadę w takim razie –

Na co żona odpowiada:

– To niech Pan jedzie, towar jeszcze nie zapłacony –

Pytam gościa wprost:

– To nie ma pan wózka jakiegoś do tego, jak Pan to przywiózł ? –
– Ja wózek mam, ale go nie przeciągnę z węglem przez samochód –
– Wie Pan co ? To nie po raz pierwszy ktoś tu parkuje i przenosi paletę na wózku i jakoś nigdy nie było problemu, jak Pan nie umie to Pan znosi pojedyńczo –

I w tym monencie Pan się chyba zastanowił i rozłączył.
Okazało się potem, że chyba w końcu nauczył się używać paleciaka i stwierdził że jednak da się tonę węgla paleciakiem przesunąć bez problemu 😉
Wyładował, wziął kasę, do nie widzenia.
Pamiętajcie, że tacy ludzie są na drogach, ja się boję.

4 comments on “Tani opał i korozja

  • Lukas

    Ubaw po pachy…

  • ebon

    Mam to samo!

    Kupiłem 2 tony i nie wiem co teraz z tym zrobić… worki pełne wody, po wysuszeniu dalej się nie chce palić…. tragedia?

    do sądu z tym iść czy jak?

  • Karol

    :-/ u nas to samo było rok temu. Męczyliśmy ten groszek . W tym sezonie miło zaskoczył nas Polski Węgiel Dystrybucja, eko suchy, pali się naprawdę super i pomagają za darmo ustawić parametry pieca żeby wszystko było git.

  • Adam

    Też daliśmy się nabrać i kupilismy w firmie tani opał ze Zgorzelca raz ten najtańszy i raz ten najdroższy który również zawierał kawałki tego brązowego 🙁 Piec osiągała max 45stopni a ilości popiołu zdawała się być wieksza niż wsypanego węgla, rósł jak popcorn!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *