Malowanie parteru

Powoli zabieramy się za malowanie naszego mieszkanka na dole. Do sypialni udało się wykorzystać jeszcze zeszłoroczne farby Śnieżki 😉 i trochę zgęstniały i gruzowaty Dekoral. Na szczęście kilka porządnych wymieszań załatwiło sprawę i sypialnię udało się szybko ogarnąć. Tu nauczka na przyszłość, aby nie zostawiać farb na zimę w temperaturach zbliżonych zero.

Gabinet po malowaniu
Gabinet po malowaniu

Następny w kolejce po zaszpachlowaniu kilku uszczerbków w tynku Cekolem był gabinet. Właśnie tu skończył się grunt podkładowy śnieżki, więc wlałem uniwersalny grunt do farby i wymieszałem. Część złapie się za głowę, ale kiedyś podpatrzyłem u brata budowlańca ten patent i sprawdza się 😉 Niestety farba schnie wolniej w zimowych temperaturach, więc musiałem zostawić gabinet do wyschnięcia (z warstwą podkładową) na następny weekend. W wolnym czasie zająłem się podwieszanym sufitem w łazience i uzupełnianiem ubytków w kuchni.

Gabinet po malowaniu
Gabinet po malowaniu

Sypialnia poszła dosyć gładko. Od razu pozbyłem się naklejek na szybach, które od 3 lat straszą nazwą producenta 😉 Sypialnia oślepia bielą, no i wreszcie mogłem przenieść wszystkie graty z gabinetu.

Sypialnia na biało
Sypialnia na biało

W kolejny weekend mogłem już zająć się kuchnią. Zaopatrzyłem się w świeżą dostawę podkładu Śnieżki, oraz akrylowej Eko Śnieżki i zacząłem działać. Po kilku godzinach, kiedy wszystko wyschło, zemściło się na mnie nieodkręcanie kontaktów i włączników światła 😉 ubrudzone kontakty, niedomalowane rogi … Koniec końców i tak musiałem wszystko zdjąć i przemalować jeszcze raz, a miejscami nawet zeskrobać zacieki. Ech lenistwo wyszło.
Po pierwszym malowaniu uwidoczniły się ubytki od zacierania tynków (smugi i mikro wyżłobienia). Na szczęście podwójna warstwa farby, a miejscami nawet potrójna, załatwiła sprawę. Wyglądają prawie jak gipsowe 😉 Podobnie sprawa wygląda ze szczelinami wokół okien, co wleci w szparkę to wypełni 😉 W tak drobne szczeliny silikon nie wejdzie, a farba radzi sobie bez problemów.

Uzupełniania ubytków w tynku
Uzupełniania ubytków w tynku

Najdłużej schodzi się ze wszystkimi rogami. Słaba precyzja może nas kosztować przybrudzenie kafelków lub ościeżnic, na co warto uważać, bo dzisiejsze ościeżnice po próbie zeskrobania takich zacieków pozbywają się jej razem z okleiną. Niewiarygodne że kawałek tektury powleczony drewnopodobnym wzorem kosztuje ponad 450 zł i jest taką tandetą!

Kuchnia po malowaniu
Kuchnia po malowaniu

Na koniec zająłem się ubytkami w salonie i korytarzu, aby w końcu je pomalować. Niestety niektóre szczeliny i uszczerbki po poprzednich fachowcach wołały o pomstę do nieba. Tydzień później szczeliny zostały przetarte i można było już malować.

Korytarz na dole
Korytarz na dole

Miałem od razu okazję przetestować na korytarzu nasz najnowszy nabytek czyli Śnieżkę Max. Siła krycia jest o niebo lepsza od Śnieżki Eko, cena oczywiście wyższa, ale wydaje mi się, że wydajnościowo sprawdza się lepiej niż Eko (tej trzeba nakładać grubszą lub podwójną warstwę).

Wiatrołap na dole
Wiatrołap na dole

Tym razem wycwaniłem się i odkręciłem od razu wszystkie gniazdka i kontakty, uff 😉 trochę przybrudziłem ościeżnice, ale myślę że po zaopatrzeniu w jakiś zmywacz problem zostanie szybko rozwiązany 😉

Wiatrołap
Wiatrołap

Pozostał więc już tylko salon i schody.

Salon na biało
Salon na biało

Salon okazał się łatwiejszy w pomalowaniu niż sam korytarz, a to dlatego że nie musiałem precyzyjnie obmalowywać ościeżnic 😉 ramy okien są białe, więc ewentualne zacieki i tak nie są widoczne, a zetrzeć je z PCV jest stosunkowo łatwo.

Salon na biało
Salon na biało

Musiałem ominąć boki schodów, bo tam jeszcze uzupełniam nierówności Akryl-Putzem, ale po przetarciu będzie to zamknięty temat.
Po położeniu cokołów, będzie trzeba jeszcze pewnie poprawić krawędzie z góry i ewentualnie zamalować jakieś zabrudzenia klejem.

Schody gres wenge
Schody gres wenge

Na koniec zostawiłem sobie podwieszany sufit w łazience i ganek. Co do ganku to trochę boję się malować w takich temperaturach, no i muszę w końcu podmurować parapet. Zbiera się tych pierdółek, aż weekendów nie starcza.

Oczka halogenowe w łazience
Oczka halogenowe w łazience

W czasie schnięcia zająłem się przygotowaniem oczek halogenowych i podwieszanego sufitu w łazience. Wejście kominowe w którym miał być w pierwotnych planach zamontowany piec gazowy zostawiłem odkryte na wszelki wypadek. Przez to sufit podwieszony został dość nisko. Miejcie to na uwadze podczas planowania halogenów 😉 większość pod napięcie 220V musi mieć minimalną głębokość podwieszanego sufitu około 6-10cm.

Sufit podwieszany w łazience
Sufit podwieszany w łazience

U siebie zrobiłem sufit na wysokości około 4cm od oryginalnego sufitu, więc problemy zaczęły się zaraz po montażu oprawek halogenowych. Zabrakło mi dosłownie 1,5cm po zdjęciu „fajek” z oprawek. Wpadłem więc na genialny pomysł, aby wykorzystać otwornicę. Wycwaniłem się w taki sposób, że założyłem dwie okrągłe otwornice (jedna większa, druga mniejsza) i wykroiłem w płycie kartonowo gipsowej „podkładki” w kształcie pierścieni. Podkładki te podkleiłem do podwieszanego sufitu i dzięki temu miałem dodatkowy centymetr. Wygląda to naprawdę fajnie, a po malowaniu nie widać już żadnych szczelin.

Obróbka okna dachowego
Obróbka okna dachowego

Ponieważ szpachlowanie idzie mi już całkiem dobrze wziąłem się za obróbkę okna dachowego, które mieli kończyć nasi ociepleniowcy 😉 A ponieważ uważam że jeśli chcesz coś zrobić dobrze, najlepiej zrób to sam, zabrałem się za wycinanie form.

Obróbka okna dachowego
Obróbka okna dachowego

Nie było łatwo. Trzeba było ładnie przyciąć płyty, następnie równo zamocować, podkleić narożniki i zaszpachlować. Gdzieś w trakcie pracy skończył mi się Cekol. Ech, całość musiała poczekać do następnego weekendu.

Sufit podwieszany w łazience
Sufit podwieszany w łazience

W międzyczasie przemalowałem podwieszany sufit w łazience. Szczeliny przy ścianach uzupełniłem silikonem. Cekol mógłby się wykruszyć, a silikon w wilgoci sprawdzi się najlepiej.

Okno dachowe obróbka
Okno dachowe obróbka

Kolejna warstwa Cekolu wyrównała większość ubytków okna dachowego. Po wyschnięciu resztę załatwiła packa z papierem ściernym, którą wyszlifowałem nierówności. Następnie zagruntowałem i przemalowałem. Wuala, wygląda cacy.

Okno dachowe w łazience
Okno dachowe w łazience

Na koniec musiałem jeszcze przemalować kuchnię. Okazało się, że Śnieżka Eko przy Śnieżce Max wygląda strasznie blado. Przy dziennym świetle widać było prześwity. Poza tym można uznać mieszkanie za pomalowane 😉

Malowanie salon z kuchnią
Malowanie salon z kuchnią

Do Nowego Roku !

Malujemy dalej

No i malujemy dalej. Niestety nie wszystko można było jeszcze gruntować ponieważ nie przetarłem jeszcze wszystkich tynków 😉 a jak wiadomo tynki cementowo-wapienne do najgładszych nie należą. Jednak biorąc pod uwagę uziarnienie, to przy trzecim malowaniu struktura wygląda już praktycznie jak gładzie gipsowe, a nasiąkliwość tynków jest nieporównywalnie mniejsza. Poniżej kilka fotek z malowania podkładem gruntującym.

Hall i schody
Hall i schody
Hall i schody
Hall i schody

Jak widać nie było łatwo malować na drabinie, z wałkiem na drążku i na takich wysokościach, ale jakoś poszło 😉

Widok z salonu
Widok z salonu

Łazienka po gruntowaniu wygląda już prawie jak pomalowana, więc dochodzę do wprawy z podkładem gruntującym 😉

Łazienka na górze
Łazienka na górze

Malowanie piętra

Z racji tego, że tynki już przytarte, a przestrzeń pod parapetami zatynkowana, postanowiłem trochę poszaleć z farbami 🙂 Miałem ambitny plan pomalowania całego piętra, ale finalnie skończyło się na dwóch pokojach i być może trzeba będzie jeszcze raz przejechać wałkiem jeśli będą prześwity. Wszystko szło pięknie kiedy gruntowałem „Śnieżką”, ale kiedy zacząłem malować „Dekoralem” po prostu się załamałem.
„Zaleca się malować dwukrotnie” tak mniej więcej brzmiała informacja na kubełkach. Dobre sobie 😉 powinni napisać „Zaleca się malować dwukrotnie jasne powierzchnie”. Powodzenia w malowaniu zielonych płyt gipsowych, wszystko przebija. Generalnie stwierdzam że podkład gruntujący „Śnieżki” lepiej pokrył kolor płyt niż sama emulsja „Dekorala”. Sorry ale malowałem po dwa razy „Dekoralem” i efekt i tak nie był zadowalający, przy trzecim można było w ogóle mówić o pokryciu.
Dodam jeszcze że „Śnieżka” była w promocji … nieźle jak na produkt z gazetki.

A tu fotki z gruntowania:

Gruntowanie Śnieżką
Gruntowanie Śnieżką
Gruntowanie Śnieżką
Gruntowanie Śnieżką

Jak widać, to tylko efekt podkładu gruntującego. Całkiem nieźle.
Niebawem wrzucę fotki po finalnym malowaniu. A tymczasem kupiliśmy już kozę, która grzeje nam parter. No może nie cały, ale przynajmniej salon z kuchnią 😉

Podłączona koza
Podłączona koza

EDIT:

Po finalnym malowaniu:

Finalne krycie farbą
Finalne krycie farbą
Finalne krycie farbą
Finalne krycie farbą