Plafony to nie łaskotki

Po wielu miesiącach użykowania oświetlenia budowlanego, czyli zwykłych żarówek w oprawkach, przyszedł czas na założenie bardziej odpowiedniego oświetlenia.
Schody nie pozostawiały wątpliwości. Plafony. Ściana jest wysoka, więc najlepszy byłby jakiś podłużny plafon, jednak po obejrzeniu dostępnych i porównaniu cen, odpowiedni plafon do ściany schodowej zaczynał się od 300 PLN. Pomyślałem więc, że ciekawiej będzie ustawić obok siebie dwa mniejsze plafony w jakiejś bardziej przystępnej cenie (powiedzmy 100PLN/szt.). I tak też zrobiłem. Znalazłem dwa mniejsze kwadratowe plafony i ułożyłem je obok siebie pod kątem 45 stopni.

Plafoniery
Plafoniery

Jednak zanim to nastąpiło, o mało nie połamałem sobie nóg. Byłem na tyle sprytny, że ustawiłem drabinę na schodach bez podparcia, a kiedy doszedłem do końca drabiny, ta oczywiście ześlizgnęła się na dół ze mną po ścianie. Grzmotnąłem prosto na gresowe schody. Pierwsze co do mnie dotarło, to to, że nie czuję lewej nogi od kolana w dół. Pięknie! Chyba złamałem nogę. Popatrzyłem że mam w kolanie lekko odgiętą nogę, oraz opuchnięty piszczel. Obdarć skóry nie liczyłem. Zastanawiałem się tylko w którym miejscu mam pęknięcie. Leżałem tak dobre 5 minut zanim coś zacząłem czuć nogę i wtedy ją wyciągnąłem. Mogłem ruszać stopą, więc wygląda na to, że wszystko jest ok. Później zobaczyłem że spadająca drabina ułamała róg gresu. Ech, pięknie, trzeba będzie skuć. Później jakoś doczłapałem na dół. Chyba więcej szczęścia niż rozumu. Żona w tym czasie karmiła dziecko, więc zobaczyła już tylko jak człapię z siniakami na nogach. Dała mi piwo i obmyła spirytusem rany.

Po kilku godzinach odpoczynku i nałożeniu plastrów … poszedłem po lepszą drabinę 😉 dwu-elementową rozkładaną. Ustawiłem ją na podłodze, podstawiłem coś żeby się nie odsunęła i opuchnięty dokończyłem dzieła.

Plafoniery
Plafoniery

Do zamontowania została jeszcze plafoniera w ganku. Montaż tego modelu był koszmarem. Dokręcenie szklanej osłony, to igrzyska olimpijskie w precyzji pracy dwoma palcami. Szczelina jest w niej tak wąska, że można dokrecić nakrętki tylko dwoma palcami. I to jeśli masz długie palce 😉 Generalnie cieszę się, że mam już to za sobą. Przez jakiś czas będę miał uraz do drabiny.

Plafon Nebraska
Plafon Nebraska

A tu właśnie efekty mojego upadku:

Ukruszony gres
Ukruszony gres
Obite nogi
Obite nogi

Malujemy dalej

No i malujemy dalej. Niestety nie wszystko można było jeszcze gruntować ponieważ nie przetarłem jeszcze wszystkich tynków 😉 a jak wiadomo tynki cementowo-wapienne do najgładszych nie należą. Jednak biorąc pod uwagę uziarnienie, to przy trzecim malowaniu struktura wygląda już praktycznie jak gładzie gipsowe, a nasiąkliwość tynków jest nieporównywalnie mniejsza. Poniżej kilka fotek z malowania podkładem gruntującym.

Hall i schody
Hall i schody
Hall i schody
Hall i schody

Jak widać nie było łatwo malować na drabinie, z wałkiem na drążku i na takich wysokościach, ale jakoś poszło 😉

Widok z salonu
Widok z salonu

Łazienka po gruntowaniu wygląda już prawie jak pomalowana, więc dochodzę do wprawy z podkładem gruntującym 😉

Łazienka na górze
Łazienka na górze