Zaczęło się. Niczym deja vu znów na działce pojawiły się bloczki, beton komórkowy, cegła i tony cementu.
Nasz glazurnik, fachman od wszystkiego zajął się budową garażu i choć nie obyło się bez komplikacji (prawie zapomniał o oknie, filarach wspierających i nie rozumie przestrzennych schematów budynku :P), to jak na razie całkiem nieźle to wychodzi. Oczywiście zamówiłem więcej bloczków według zaleceń naszego fachowca czyli pana Mieczysława 😉 a on i tak postanowił robić szalunek, żeby wyrównać spartoloną robotę naszych gości od fundamentów. A czemu spartoloną ? Goście którzy robili nam fundament, to ci sami panowie którzy robili nam tynki (o jakości usług wspominałem we wcześniejszych wpisach) i tu również popisali się przebłyskami inteligencji robiąc fundament zgodnie z poziomem gruntu, który jest na spadku. Dzięki temu nasz fundament jest z jednej strony niższy o wysokość bloczka, co teraz kolejny fachowiec musi wyrównać.
Pamiętajcie o tym czego my nauczyliśmy się przede wszystkim – Błąd jednego fachowca to dodatkowy koszt pracy u kolejnego – Kiedy nasi fachowcy wylali nierówno schody, kolejny skasował 100 PLN za skuwanie nierównych stopni.
Prace trwają. Musieliśmy trochę opuścić się z bloczkami, ponieważ wjazd do garażu byłby na wysokości 0.5 metra, co z perspektywą budowania stromego podjazdu nie wydało się nam dobrym pomysłem.
W sumie i tak w planach mamy podjazd z kostki brukowej, więc delikatny spadek gruntu jest jak najbardziej wskazany, dochodzi przecież podsypka i sama kostka.
Dziś wpadliśmy z żoną na pomysł, aby poszerzyć bramy wjazdowe z 225cm do 250cm, daje to dodatkowe 12cm na wypadek gdyby było ciężko trafić do wjazdu po ciemku 😉 Przez to rozwiązanie regały zaplanowane na ściance działowej będą musiały być przeniesione na ścianę domu. Trudno, co robić 😀 Poniżej schemacik garażu z kotłownią.
Powolutku coraz wyżej wznosi się nasz garaż 🙂
I coraz mniej zieleni 🙁
I to tyle, za jakieś 2 tygodnie garaż powinien być skończony.
jak gleboko macie ten szalunek pod garaz??