Przyszedł taki czas że schody wejściowe ganku zaczęły przypominać Polskie drogi i nabrały koloru zielonego, a więc … przyszedł czas na gres.
Tak naprawdę to miałem się tym zająć jakieś 2 lata temu, ale jak się okazuje, na wsi jest zawsze coś pilniejszego do roboty. Tak więc, nastał najlepszy czas na gresik, a do tego była promocja.
Ten kolor to jeden z trzech dostępnych od ręki w marketach, który nam pasował do elewacji.
Nic tylko brać, 19 zł z metra.
Na początek poszła w ruch kątówka ze szczotą drucianą, aby bloczki betonowe zaczęły przypominać beton. Następnie folia w płynie. Drogie ale niezbędne na zewnątrz.
Tu mały kierownik budowy oceniał jakość.
Następne w kolejności już układanie płytek i walka z dystansami. Na zewnątrz fuga minimum 1cm. Generalnie wylewając schody założylem schodek na około 33cm + fuga, więc jakichś specjalnych przycięć płytek nie było. Poza pionowymi oczywiście 😉 Dużo większy problem był ze spadkami i wyrównywaniem powierzchni. Kleju poszło sporo.
Na koniec poszło też sporo fugi, wcale nie taniej. No ale jak robić to porządnie 😉
Bardzo fajnie sie czyta 🙂 trafiłam przypadkowo i miałam lekturę na troche czasu 🙂 pozdrawiam