Garnitur, koszmar zakupów

Wbrew pozorom facet nie ma lekko szukając sobie rzeczy do ślubu. Zacząłem, jak pewnie większość osób, od przeczesania Google w poszukiwaniu garnituru … była to chyba największa pomyłka jaką popełniłem. Na początku trafiłem do firmy „New Men” ( http://www.newmen.eu ), gdzie oczywiście znalazłem swój wspaniały garnitur … oczywiście tylko na zdjęciu. Byłem przygotowany na zakup, wystarczyło tylko znaleźć odpowiedni rozmiar i mieć to schematycznie z głowy, niestety nie jest to tak proste jakby mogło się wydawać. Trafiłem do sklepu New Men ( na Jana Pawła w Warszawie ), a pierwsze co przykuło moją uwagę to totalna olewka klientów. Kolejna rzeczą która przykuła moją uwagę, była kolekcja ekspozycyjna, która po bliższym zbadaniu okazała się delikatnie mówiąc, słaba. Nieśmiało spytałem więc o dwa interesujące mnie modele, na co pani wskazała właśnie na model z ekspozycji i jakiś model obok, również z ekspozycji. Na odpowiedź tej pani się skrzywiłem, bo oczywiście mistrzowskie opanowanie Photoshopa pozwoliło designerom na umieszczenie o niebo lepszych fotek na stronie internetowej niż sam produkt w rzeczywistości. Pani widząc moje zażenowanie poleciła mi przyjść w jakiejś rozsądniejszej porze, ponieważ trafiłem do sklepu tuż przed zamknięciem. Postanowiłem wpaść następnego dnia i coś w końcu przymierzyć.

Następnego dnia przymierzyłem w sumie dwie marynarki, które poleciła mi sprzedawczyni. Wspominałem już o totalnej olewce klienta ? Tego dnia było podobnie. Po przymiarce tych dwóch marynarek stwierdziłem że mi się podobają i chciałbym spisać modele ( plus odcienie i rozmiary ) na inny dzień, ponieważ chciałbym przyjść z drugą osobą i usłyszeć jakąś obiektywną opinię, a nie tylko – Bardzo ładnie, bardzo dobrze – następnego dnia udało mi się namówić przyszłą małżonkę na wyskok do New Men-a. I to jest jedna z bardziej istotnych rzeczy jeśli chodzi o kupowanie czegokolwiek co powinno dobrze na człowieku leżeć – Zawsze potrzebujemy opinii drugiej osoby –  która w tym przypadku brzmiała bardziej obiektywnie od sprzedawczyni, czyli – Misiek ! Jak ty wyglądasz ?! – co utwierdziło mnie w przekonaniu, że kreacje, które wybrałem i które mi zachwalano są do dupy. Kiedy przyszła małżonka zobaczyła jak personel nas olewa, powiedziała krótko – Misiek, idziemy stąd ! – na co spytałem jeszcze – Może powiemy chociaż do widzenia ? – A po co ? Ktoś wogóle widzi, że wychodzimy ? – no i miała rację, obsługa obsikała nas równo 🙂

Wróciłem do tego salonu jeszcze jeden raz, szukając innym razem koszuli, ale kiedy do przymiarki zaoferowali mi jakieś przepocone ścierwo ( bo przecież nie otwierają zapakowanych koszul ), moja noga więcej tam nie postała.

Jakiś czas później, rozmawiałem ze znajomym ( Serafem ) o ciężkim wyborze garnituru. Wykazał się fachową poradą ponieważ brał ślub przede mną i swoje już chłop przeżył. Skomentował to krótko – Żadne tam wynalazki, żadne Hugo Bossy, zwykłe centrum handlowe i od razu znajdziesz coś dla siebie … – brzmi słabo, ale nazajutrz wybrałem się do Złotych Tarasów, wierzcie lub nie, ale polazłem do Hugo Bossa w nadziei na cud, przymierzyłem garnitur i co ? … był świetny … doskonały materiał, świetnie taliowana marynarka, nie przeraziła mnie nawet cena ( 2500 tys.), szkoda tylko że nogawki były zwężane do kostek. Zdaję sobie sprawę, że modele świetnie wyglądają w takich spodniach, ale ja wyglądałem w nich jak Kermit żaba. Podziękowałem i poszedłem dalej.

Sunset suits
Sunset suits

Ostatnim miejscem do którego trafiłem był salon „Sunset Suits” ( http://www.sunsetsuits.pl ) . Kolekcja którą oglądałem na ekspozycji nie była jakaś wyjątkowo wspaniała, ale za to obsługa była na naprawdę przyzwoitym poziomie. Tak naprawdę do samej przymiarki namówiła mnie przyszła żona. I co się okazało ? Okazało się, że pierwszy garnitur jaki przymierzyłem pasował po prostu idealnie, no może poza moim brzuchem, którego po raz pierwszy zauważyłem w takich rozmiarach na żywo 😀 utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że czas zacząć się odchudzać. Wracając do tematu, stanąłem przed lustrem, żona obejrzała mnie z tyłu i z przodu, przez chwilę zapanowała cisza i to było właśnie to … znalazłem swój garnitur, do tego w sklepie, o którym pierwszy raz słyszałem. Zostawiłem jednak swój garnitur w celem poszerzenia pasa o 2 centymetry 😛 po czym wróciliśmy zadowoleni do domu ( ja ponieważ znalazłem garnitur, a żona ponieważ zwiedziła ze mną wszystkie sklepy z garniturami w Złotych Tarasach i Arkadii 🙂 ). Tak oto, za naprawdę niewielką kasę ( w promocji marynarka plus spodnie wyniosły mnie 750 PLN ), kupiłem swój garnitur do ślubu.