Kostka brukowa, palisady, obrzeża, krawężniki – samemu

Stanęła już wiata, czas więc ułożyć pod nią kostkę brukową.
Niestety okazuje się, że dostępność kostki o grubości 8cm w kolorze brązowym może być nie lada wyzwaniem. Trafiłem na czasy kiedy obecne trendy ograniczają kolory kostki do trzech:
szary, czerwony i grafit.
Tracę przez to nadzieję na dostępność kostki w kolorach które posiadam (brąz i żółty),

Na początek zrobiłem wstępny projekt. Rozrysowałem co chcę zmienić i co poprawić.
Poza samą kostką postanowiłem też zrobić taras i schody wejściowe (obecne płytki po 5 latach zaczęły się wykruszać i odpadać). Dodatkowo chciałem też wkopać wszystkie odpływy i odprowadzić deszczówkę poza schody (do tej pory na ziemi leżały rynny).

Na początek korytowanie.
To chyba najcięższa praca, bo kopałem do momentu kiedy nie trafiłem na rodzimy piasek.
Wszelkie korzenie, humus, oraz śmieci z budowy zalegające pod ziemią, wylądowały na całej działce wyrównując wszelkie dołki. W sumie wyszło kilkaset taczek ziemi.
Plus tej zabawy był taki że posadziłem nową trawkę.

Podjazd
Opaska wokół domu
Korytowanie wiaty – stan 30%

Niestety nie mam fotek finalnego koryta, ale uwierzcie mi, że miejscami dochodziło do 60 cm głębokości.
Korzenie porosły wszystko co się dało, a budowlańcy zazwyczaj zakopywali swoje śmieci, więc miałem co odkopywać.

Po kilku tygodniach wywożenia ziemi z korytowania, przyszedł czas na mieszankę na podbudowę.
Zamówiłem wstępnie wywrotkę 13 ton (Firma http://kamea.waw.pl/, później napiszę o plusach i minusach tej firmy) całkiem fajnej mieszanki (Grys, kliniec, tłuczeń, żwir, koszt 850 PLN ) idealnej na podbudowę.
Rozprowadza się szybko, ubija gładko, po dwóch warstwach można już po niej jeździć bez obaw.

W sumie wyszło 46 ton podbudowy. Cztery wywrotki, czyli w sumie około 3200 PLN.
Generalnie koszty byłyby mniejsze, ale każdy transport to 150 PLN a było ich 4.

Całość należało oczywiście ubić / zagęścić.
Koszt wynajęcia zagęszczarki to 100-150 PLN / dzień. Dlatego też postanowiłem kupić własną zagęszczarkę i używać do woli (moje potrzeby spełniał ten model https://www.castorama.pl/zageszczarka-k-zg120-id-1102840.html w cenie 2100 PLN ). Podsumowując użycie, zagęszczarka zwróciła mi się już dwukrotnie.
Do kosztów zagęszczarki doszła jeszcze guma (do ubijania kostki) czyli około 120 PLN.

Kostka
Czas zamówić kostkę i obrzeża.
Na początek materiał na chodniki, taras i schody. Około 60m2 + krawężniki (Koszt 6 100 PLN).
Zamawiałem w firmie https://brukland-kostka.pl/

Jeszcze słowo komentarza co do jakości obrzeży jakie do nas trafiły.
W sumie 4 obrzeża pęknięte, z czego jedno z wadami produkcyjnymi.
Na szczęście wszystkie poszły do przycinki, więc nie było tragedii.

Jakość wykonania – POLBRUK
Jakość produkcji – POLBRUK

Stare płytki.
Następne w kolejności było rozprawienie się z płytkami na tarasie.
Jeśli macie dzieci proponuję z nich skorzystać. Rozładują energię i zrobią coś pożytecznego.

Daj dziecku młotek.

Obrzeża
Po takiej pomocy można już było zająć się obrzeżami.
Tych obrzeży, palisad i tym podobnych jest na szczęście do wyboru i koloru.
Z dostępnością również nie ma wielkiego problemu.
Musiałem domówić około 20 sztuk w cenie 10-12 PLN/szt.
Korzystałem z 3 firm w pobliżu aby uzupełniać zapasy obrzeży ( https://brukland-kostka.pl/ http://www.kostrabaupolska.pl/ http://goldbruk.waw.pl/ )

Kucie i obsadzanie
Jak widać musiałem wykuć i przekopać kanał pod rurę odpływową.
Dokładnie dwa takie kanały, w tarasie i schodach.
Zajęło to w zasadzie pół dnia z pomocą kątówki, młota i dłuta.
W takich chwilach żałowałem, że nie mam młotowiertarki.

W międzyczasie zacząłem obsadzać też krawężniki pod wiatą.
Na swoje nieszczęście wymyśliłem sobie krawężniki najazdowe kończące kostkę od strony południowej (na wypadek gdyby ktoś postanowił zjechać autem z kostki na trawę i aby nie połamał zwykłych obrzeży).
Taki krawężnik waży około 90 Kg, a podniesienie go to nie lada wyczyn, więc raczej korzystałem z przestawienia go ruchami wahadłowymi. Następnie układałem na deseczkach i opuszczałem do koryta ubijając własnym ciężarem.

Taras i chodnik
Chwilę później taras i chodnik od strony wschodniej były już gotowe.
Dokładnie 4 miesiące później 🙂
Nie uniknąłem kilku błędów, których jako początkujący brukarz powinienem się wystrzegać.
W kolejnych realizacjach wiedziałem już, że poziomica nie jest najważniejsza, a jeśli już z niej korzystam to najlepiej z kilku. Wiedziałem również, że obrzeża NIE zawsze są równe i czasem lepiej użyć innego zamiast szlifować, bo mogą pojawiać się odstępstwa od wymiarów przewidziane w dokumentacji.

Schody
Kilka tygodni później mieliśmy już gotowe schody i chodniki.
Skuwanie starych płytek, ubijanie gruzu i mierzenie co do milimetra trwało wieczność.
Później było już łatwiej. Kilka docinek palisady, pilnowania aby psy i dzieci nie naruszyły zaprawy i nie zerwały sznurków z wymiarami, a następnie samo osadzanie palisad.
Wszystko to w słońcu, deszczu i burzach na zmianę.
Kostka Granito Latte 6cm POLBRUK.
A oto efekty:

Chodnik południowy
Z pozostałej starej kostki ułożyłem wspólnie z nową brązy jesieni 😉
Liczę na to że za jakiś czas przebarwienia wyrównają się delikatnie i moja przeplatanka będzie delikatnym smaczkiem a nie szachownicą.

Żwir, piach i cement
Niestety nie zdążyłem zrobić fotek, ale tu nastał moment w którym należało zamówić piach, cement i żwir.
Tu niestety nie popisała się http://kamea.waw.pl/ bo dostałem piach w promocyjnej cenie 450 PLN za wywrotkę, lecz niestety nie był to piach płukany i skończyło się na tym, że musiałem zrobić sito i zmarnować kilka dni na przesiewanie z korzeni, liści, oraz większych kawałków kamieni.
Kiedy skończyłem robić tego marnego piasku podbudowę pod chodnik, zamówiłem normalną wywrotkę piachu płukanego w cenie 520 PLN wywrotka z firmy http://www.budamrek.pl/ (warto zapłacić te 70 PLN więcej za sortowany wiślak).

Następnie zamówiłem 12 ton żwiru 2-16mm w cenie 1080 PLN, na podsypkę według niemieckich standardów. Po zmieszaniu warstwy żwiru i piasku wyszła stabilna, choć delikatnie elastyczna podsypka pod kostkę. Niemcy stosują drobny gres, bez żadnych dodatków, ja postanowiłem trochę tę mieszankę doprawić.

W pierwszym założeniu miał być piach z cementem (ze względu na mrówki i to co zrobiły ze starą podsypką), ale stwierdziłem że nie będę w stanie tak podzielić prac aby jednocześnie – ręcznie mieszać piach z cementem w taczce, układać kostkę i liczyć na to że nie spadnie deszcz i nie zwiąże mi podsypki.
Jak się później okazało był to bardzo dobry pomysł (Dzięki temu mogłem jeszcze wyrównać kostkę kilka dni po ułożeniu), a deszcz sobie padał i układał piach w szczelinach.

A poniżej efekty prac mrówek pod starą kosteczką położoną na piasku.

Mrowisko pod kostką brukową

Via Trio Kasztan 8cm
W końcu po blisko 2 tygodniach pracy i zmarnowanym urlopie udało się skończyć podjazd i teren pod wiatą. Niestety nie udało mi się znaleźć na rynku brązowego Nostalitu 8cm i musiałem wykorzystać jedyny dostępny od ręki kolor i firmę. Wybór padł na LIBET Via Trio Kasztan 8cm. Od razu napiszę że nie jestem fanem ani tej firmy, ani tej kostki. To już drugi produkt który kupiłem i drugi co do którego mam wielkie zastrzeżenia jakościowe. Koszt zakupu 130m2 tej kostki to 8 240 PLN (palety miałem na szczęście zwrotne, bo kaucja za jedną to 34 PLN) w sumie 17 palet. Na 17 palet około 10 sztuk kostki było pękniętych na wstępie. Na początku myślałem że to wina transportu, ale po bliższej analizie to po prostu wada produkcyjna. Niestety potwierdza się znana prawda, że im większa kostka tym łatwiej pęka. 4 sztuki pękły przy samym ubijaniu i zawsze pękały najdłuższe. Na koniec okazało się że zamówiłem 2 palety za dużo, a przycinki nie było aż tak wiele (około 60 kostek). Niestety firma Brukland odmówiła zwrotu pozostałej kostki LIBET. Co potwierdza tylko moją teorię o słabej jakości tej marki.

Jedyny plus to wygląd, więc Agnieszce oczywiście się bardzo podoba. A oto efekty:

Podsumowanie tej całej przygody to kilka miesięcy pracy po godzinach (zacząłem gdzieś w okolicach marca 2020, skończyłem 31 sierpnia 2020), zrzuciłem kilka kilogramów, opaliłem się, no i przede wszystkim spędziłem wiele czasu pod wiatą bez względu na deszcz. Myślę że dzieci docenią moją pracę kiedy będzie można zrobić urodziny pod chmurką.

Kosztowo nie jest lekko.
W podsumowaniu wyszło za sam materiał około 26 000 PLN.
Myślę, że gdyby to robili fachowcy, koszt wzrósłby do 40 tysięcy. Tak więc trochę zaoszczędziłem.
Na koniec czas na ucztowanie:

Update:
Z resztek starej kostki powstała jeszcze taka skromna produkcja obrzeża na ognisko.
Zaznaczyłem jedynie północ i południe, na wypadek gdybyśmy się jakimś cudem przebiegunowali.

Kostka brukowa przed domem

Ah na jakich to znów trafiliśmy fachowców … ale może od początku.
Zachciało się nam kostki brukowej z trzech powodów:
– swobodny wjazd do garażu,
– ułatwiony transport materiałów, mebli etc.
– oraz wszechobecny piasek który nosił się po całym domu.
Tak zapadła decyzja o tym, aby położyć kostkę brukową. Po przeliczeniu ceny z materiałem, ilość metrów kostki zmniejszaliśmy do minimum 🙂
W Wołominie firmy biorą więcej niż w Warszawie, za to pomysłów mają adekwatnie mniej.

Korytowanie terenu
Korytowanie terenu

Na spotkanie umówiliśmy dwie ekipy. Pierwszy Pan, niechętnie przyjechał pokazać nam kostki które układa, był miły, uśmiechnięty … nie spodobał się żonie (cena robocizny z materiałem po utargowaniu wyniosła 100 PLN/m2 za kostkę 6cm i obrzeża 15 PLN/mb). Kolejni Panowie którzy przyjechali to rodzina. Równie mili, uśmiechnięci, cena odpowiednio wyższa (po utargowaniu ze 110 PLN/m2 na 105 PLN/m2 kostka 6cm). Postanowiliśmy sprawę przemyśleć.

Korytowanie terenu koparką
Korytowanie terenu koparką

Po kilku dniach sprawa okazała się rozwiązać sama. Zadzwonił pierwszy brukarz i poinformował, że ma lukę w zleceniu i może wchodzić do nas jutro. No to świetnie ! Pomyśleliśmy i przystąpiliśmy do negocjacji 🙂 Po pierwsze ustaliliśmy że Panowie położą nam rury od odwodnienia w cenie (prosta rzecz – zakopanie rur pod kostką). Kolejna sprawa to zmiana kostki z 6cm na 8cm przy podjeździe. Ta zmiana okazała się konieczna kiedy poinformowaliśmy, że na teren posesji okresowo wjeżdżają ciężarowe samochody (przykł. Kamaz z piachem to ponad 15 ton). Za taką kostkę cena odpowiednio wzrosła ze 100 PLN /m2 na 120 PLN m2. Nie było wyjścia, musieliśmy się na to zgodzić.

Kruszywo
Kruszywo

Po wstępnych wyliczeniach wyszło nam około 120m2 do pokrycia. Szacunkowo 14.500 PLN. Oczywiście zawsze trzeba liczyć więcej. Wszelkie łuczki pochłaniają po 0.5m więcej jeśli przejścia mają wyglądać na łagodne. Za to zaoszczędziliśmy trochę kasy na materiale. Mieliśmy już piasek i paletę cementu, który miałem wykorzystać do swoich celów 😉 w sumie ponad 1000 PLN które odliczyliśmy od ceny końcowej. Po tych ustaleniach Panowie z samego rana (6.00) przystąpili do pracy.

Rozgarnianie kruszywa
Rozgarnianie kruszywa

Na początku wszystko szło pięknie. Panowie dostali ode mnie projekt (sam wykonałem, opisałem wymiary, naniosłem nawet rury odpływowe), więc nie było żadnych wątpliwości co mają robić. Później zaczęły się pierwsze problemy. Kostka przyjechała i od razu znalazła sobie miejsce obok działki (nie na zagrodzonym terenie) na gruntowej drodze dojazdowej. Nie byliśmy z tego powodu zadowoleni, ale 2-3 dni miały naszym wujkom i sąsiadom nie przeszkadzać w koszeniu pola. Panowie zabrali się za korytowanie, co spychaczem szło bardzo sprawnie. Wyciągnęli mi nawet korzeń, który próbowałem zwalczyć chemicznie (nawiercone otwory w korzeniu i roundap to wielka forumowa ściema).
Później pojawiło się kruszywo, ubijanie, następnie żwir, znów ubijanie, kolejno piasek, znów ubijanie … gdzieś po drodze pojawiły się obrzeża zacementowane grubą warstwą od zewnętrznej strony i piasek wymieszany z cementem.


Żwir
Żwir

Już pierwszego dnia miejscowe chłopki zaczęły się kręcić blisko palet z kostką wystawioną przed domem. Druga część kostki była już na terenie działki. Zadzwoniłem do brukarza i powiedziałem, że nie biorę odpowiedzialności za towar poza posesją, na co brukarz stwierdził że jeszcze nikt mu kostki nie ukradł wiec żeby się nie przejmować. Przestałem się więc przejmować po tym jak stwierdziłem – No w sumie to i tak płacimy z metra tego co jest na ziemi, a nie z tego co zostało zamówione – i na tym rozmowa się skończyła. Kostki na szczęście nikt nie ukradł, ale … czyżby byłą tak słaba ? 🙂

Obrzeża
Obrzeża

Pierwszy problem pojawił się ze spadkiem podjazdu z garażu. Nagle okazało się, że nóżki stopujące bramy garażowe nie dosięgają do kostki. Spytałem telefonicznie czy może spadek nie jest za duży … i się zaczęło. Nasłuchałem się, że mamy źle zamocowane nóżki, że Pan robi kostkę od iluś tam lat i żebym go nie uczył jak się kostkę układa. Dużo tego, zwłaszcza że tylko spytałem czy spadek nie jest za duży. – Ja się nie będę pasować do nóżek od bramy ! Pan przyjdzie i zobaczy !- Na co wkurwiony odpowiedziałem – Właśnie tak, przyjdę i zobaczę ! I mam nadzieję, że to rzeczywiście nóżki są za wysoko i można je wyregulować ! – Po tych słowach Pan brukarz ochłonął i zaczął robić dalej.
Denerwuje mnie jak ktoś podnosi na mnie głos pracując u mnie na budowie.

Obrzeża-Certus Nostalit Brązowy
Obrzeża-Certus Nostalit Brązowy

Przyjechałem i obejrzałem więc nóżki od bramy i rzeczywiście wydały mi się za wysoko zamontowane, ale spadek od strony garażu również nie wyglądał najlepiej. Zuza nie była zadowolona, bo wciąż narzeka na słaby ręczny w Lanosie, za to deszcz na pewno nie spłynie do garażu. Zapomniałem jednak na chwilę o temacie spadku podjazdu, ponieważ panowie otwierając bramę wjazdową (chyba brama zawadzała o kostkę przy otwarciu) urwali mi zawias! Przestraszeni spojrzeli na nas gapiących się jak sroki i szef zdążył tylko wydukać – O, popsuło się – na co ja opanowując się – No to teraz trzeba naprawić jak się popsuło – szef stwierdził żeby zdjąć całkiem bramę i wtedy urwali drugi zawias! Zuza stwierdziła tylko – No to kurwa pięknie – po czym odstawili bramę pod siatkę – Widzisz Pan, już stare spawy, już samo odchodziło – tłumaczył szef, na co ja stwierdziłem tylko, że i tak musicie to pospawać.

Łuki z obrzeży przy bramie
Łuki z obrzeży przy bramie

Panowie olali temat bramy i zabrali się do roboty. Po blisko 4 godzinach zaczęli się zbierać do wyjścia. Szef wymyślił sobie dzień wcześniej, że dziś chciałby dostać zaliczkę 8 tysięcy, chociaż jak sam stwierdził na początku zaliczek nie bierze. Więc zanim nastąpiło rozliczenie, spytałem wprost – A co z bramą ? – na co szef odpowiedział – Musisz sobie Pan pospawać – i mnie zatkało – Ja mam sobie pospawać !? – No a ja ?! – zdziwił się brukarz. No i wtedy już przestało być zabawnie – Popsuliście bramę, to ją teraz musicie naprawić ! – i Pan brukarz zaczął swój koncert – Przecież to nie specjalnie ! Jak miałem wejść do środka ? Przefrunąć ? Panie bądź Pan człowiekiem ! Jakby Pan taksówką jechał, wychodził i urwał drzwi to by Panu taksówkarz nie kazał drzwi naprawiać ! – Zuza i ja słuchaliśmy z niedowierzaniem – Jak kiedyś koparką jednej babie rurę przerwaliśmy, to sama pojechała, kupiła i nic nie kazała zwracać ! Nie będziecie mnie tu wrabiać !- kontynuował pan brukarz, ale w tym wywodzie przerwałem mu – Chyba na własne oczy widziałem jak urwaliście mi bramę – Ale przecież nie specjalnie ! – po tym słowotoku przerwałem tą głupią rozmowę i stwierdziłem – Kurwa, zepsuliście bramę, ma to być zrobione i koniec ! – i wtedy Pan brukarz zaczął już się drzeć – Kurwa ?! Kurwa !? Pan mnie nie denerwuje, ja mam dzieci w Pana wieku ! W nic mnie nie będziecie wrabiać ! – popatrzyłem na niego machającego mi palcem przed nosem i odparłem – Panie nie drzyj Pan mordy ja jestem u siebie ! – przez kilka sekund nastała cisza, po czym brukarz znów podniósł głos, więc powtórzyłem jeszcze raz – Nie drzyj się nie mnie jestem u siebie ! Brama ma być zrobiona i koniec ! – obróciłem się i poszedłem. Brukarz ochłonął poszedł za mną i stwierdził – Dobra, pospawamy tą bramę żeby był mój spokój a Pana racja – ręce mi opadły, bo za chwilę mieliśmy wypłacać tą niezapowiedzianą zaliczkę.

Rury odpływowe
Rury odpływowe

Po podpisaniu przez Pana Ponichterę (bo tak się Pan Jerzy podpisał) odbioru gotówki, usłyszeliśmy jeszcze – Dziękuję za takich klientów ! Jeszcze mnie nigdy coś takiego nie spotkało ! Życie was jeszcze nauczy ! – I Pana też życie nauczy – odpowiedziała szybko Zuza, ale brukarz przerwał – Mnie już życie nauczyło, ja już wszystko wiem ! – na co zaśmiałem się i powiedziałem – Człowiek się uczy całe życie … – i po tych słowach pracownik szefa wymienił ze mną uścisk dłoni (chyba dawno już ktoś ich szefa nie opieprzył) i pojechali. Przez cały długi weekend nie mogliśmy uwierzyć, że można być takim burakiem i prowadzić firmę. Po raz pierwszy ktoś też podniósł na nas głos na naszej posesji.

Układanie kostki
Układanie kostki

Postanowiliśmy olać tą sprawę i po prostu wszystko na chłodno opisać. Następnego dnia okazało się, że wujek Zuzy ma spawarkę własnej roboty i w ciągu 20 minut ? Pospawał nam bramę. O to było tyle krzyku ? Potem okazało się, że najtańsza spawarka w Leroy Merlin kosztuje 170 PLN, pomyślałem że chyba śnię ! Wysłałem Panu Ponichterze SMS-a, że brama jest już zespawana i już może zapomnieć o temacie. Chyba kupię sobie spawarkę.

Układanie kostki
Układanie kostki

Po długim weekendzie Panowie nie spodziewali się mnie na miejscu, byli wyraźnie niezadowoleni, że jestem, pilnuję i piję sobie kawkę. Po chwili zaczęło jednak trochę kropić, więc przyszedł pan brukarz i stwierdził – No to my będziemy jechać, pogoda nie dopisuje. I tak jutro mieliśmy przyjechać – na co ja stwierdziłem tylko – Trudno, do widzenia – trochę się zdziwił, wyszedł i pojechali. Deszcz przestał padać po 30 minutach i do końca dnia już nie zapadał 😉

Połączenie kostki 8 z 6
Połączenie kostki 8 z 6

Kolejny dzień Zuza musiała już użerać się z nimi sama. Pracownicy pili sobie oczywiście podczas pracy piwko i chowali kiedy tylko widzieli Zuzę. Zawsze znajduję później po ekipach piwa lub wódki pochowane w trawie, albo pod deskami. Co za ludzie ?
Panowie zaczęli robić chodnik do kotłowni – Czemu tu jest taka górka ? – spytała Zuza – Ja z Pani mężem ustalałem, że tu ma być równo z drzwiami ! To jest kotłownia, tu się będzie taczką jeździć ! – po czym Zuza wysłała mi zdjęcia. Popatrzyłem i faktycznie podejście wydało mi się za duże. Chciałem równo z drzwiami, ale nie sądziłem, że dalej będzie taki spadek. Zuza poczekała aż skończą podejście i stwierdziła, że nie jest tak źle jak się po tym chodzi i nie chce już się o to z nim kłócić, bo rozmowa przypomina rozmowę z małym dzieckiem, które krzykiem i tupaniem osiąga swoje cele. Postanowiliśmy już nie dyskutować z brukarzem

Podjazd z kostki
Podjazd z kostki

Kiedy Panowie skończyli, szef stwierdził że oni już jadą. Zuza spytała czy chce czekać na męża żeby odebrał robotę, na co Pan Ponichtera się oburzył – Ja tu nie będę do 20.00 czekać ! Ja mam swoją rodzinę ! Gospodarz powinien tu być najpóźniej o 17.00 i czekać żeby się rozliczyć z pieniędzmi ! – Ok to w takim razie rozumiem, że Pan przyjedzie w sobotę jak mąż będzie rano i wtedy się rozliczymy ? – Ja tu nigdzie nie będę przyjeżdżał ! Wy do mnie przyjedziecie ! Szkoda mi paliwa ! Jutro najlepiej, nie będziecie mi chyba kazali dwa dni do soboty czekać ?! – po czym obrócił się i pojechał. Pozostawię to bez komentarza 😉


Kostka brukowa - chodniki
Kostka brukowa – chodniki

Pan brukarz obiecał nam gwarancję, ale 3 lata (czyli gwarancja producenta na kostkę), bo na usługę już chyba nie mamy co liczyć :). Obiecywał co prawda, że jakby coś to on na pewno przyjedzie i poprawi, ale na słowo to chyba trudno mu wierzyć. Na domiar złego, brukarz nie wziął od nas danych do faktury, więc od razu poinformowaliśmy, że bez gwarancji na kostkę nie zapłacimy całej kwoty. Zapłaciliśmy więc 3/4 należności, a po resztę Pan brukarz zadeklarował się zgłosić po tym jak dostanie fakturę od producenta.

Kostka brukowa - Podjazd
Kostka brukowa – Podjazd

Generalnie nie jesteśmy tak zadowoleni jakbyśmy chcieli. Spadki chodników wykonane są raczej mało starannie, ale myślę, że najgorsze przyjdzie w zimie kiedy kostka będzie oblodzona. Sama kostka (Certus Nostalit) też prezentuje się dość kiepsko pod względem jakości. Niedociśnięte formy, przylegający papier (pomiędzy kostką na palecie), który schodzi dopiero po 10 deszczu. Brak impregnacji, który pokaże każdą plamę oleju pod samochodem i zachowa na zawsze 😉 wcierający się tynk, cement, na który trzeba bardzo uważać. W jednolitym kolorze wszystko widać bardzo dobrze. Na kostkach typu Picola (kropkowana mozaika) na nich będą dużo mniej widoczne zabrudzenia, ale cena będzie odpowiednio większa.

Kostka brukowa - wysypany piasek
Kostka brukowa – wysypany piasek

Tak czy inaczej, cieszymy się, że mamy to już za sobą. Piachu jest wyraźnie mniej w domu, samochodem już można zawrócić na trzy przed garażem, a rozładunek towaru z samochodów dostawczych to czysta przyjemność 😉 Szkoda tylko pieniędzy i nerwów z takimi fachowcami.